czwartek, 31 stycznia 2013
OKŁADKI
Przeglądając stronę www Wydawnictwa Novae Res zauważyłem, że pojawiły się już w zapowiedziach książki do których projektowałem okładki. Są to "Posiadłość: Maggie Moon i "Źle wydrukowane życie" Florentynu Grądkowskiej. Jak zapowiada wydawnictwo - już wkrótce w sprzedaży.
DZIECIAKI SŁODZIAKI
czwartek, 24 stycznia 2013
środa, 23 stycznia 2013
MROCZNE SEKRETY
W miniony weekend razem z bratem mieliśmy okazję bawić w Krakowie uchylając rąbka tajemnicy pracy nad concept artem. "Trudna miłość" to temat prezentacji, w której opowiadaliśmy (i nie tylko) o istocie tworzenia atrakcyjnych conceptów postaci. Jak było zobaczcie na zdjęciach.
Paweł opowiadał o swoich growych miłościach. |
Ja zachęcałem publiczność do współtworzenia powstającego conceptu. |
Powstałą ideę starałem się zwizualizować. |
Taki był efekt. |
Projekt powstały w Krakowie na tyle mi się spodobał, że postanowiłem go zrealizować w zaciszu pracowni. Niebawem gotowy concept zamieszczę na blogu.
Więcej szczegółów znajduje się na http://potegaobrazu.blogspot.com
środa, 16 stycznia 2013
YURIJ
Prędzej czy później każdy z nas to przeżywa. Codziennie
słyszymy, że ktoś umarł, ktoś zginął. Śmierć wpisana jest w nasze życie jak
kromka chleba. Tym trudniej przełknąć kęs, który chciałoby się dzielić z
bliskimi. Trudno przejść obojętnie wobec faktu, gdy opuszcza nas osoba lubiana,
doceniana, wybitna. Osoba, która miała na nasze ukształtowanie wielki wpływ.
Zmarł Yurij Kosobukin, wspaniały ukraiński artysta, wspaniały kolega. Żegnaj
Yurij.
SIEWCA KAMIENI
Jakiś czas temu wizualizując idee Siewcy Kamieni, stworzyłem
wizerunek takiej postaci. Poniżej przedstawiam co z tego wyszło poczynając od
pierwszego, nieporadnego szkicu. Postać została zrealizowana w dwóch wariantach
– letnim i zimowym.
Stworzony przeze mnie concept został wykorzystany przez
DZIUPLĘ TROPICIELI PRZYGÓD jako główny motyw tegorocznego zimowiska pod nazwą „Tajemnica
Macindaw”.
Jeśli chcecie wiedzieć więcej na temat mojego Siewcy Kamieni,
zachęcam do przeczytania napisane przeze mnie przypowieści.
Tajemnica Macindaw
U zarania dziejów, w czasach gdy ustalany był porządek
świata, Siewca Kamieni umieścił w różnych miejscach na Ziemi cztery magiczne
kamienie. Nadał im wielką mesmeryczną moc, by strzegły ustanowionych zasad.
Czar, który został użyty do zaklęcia kamieni, ukrył w skrzyni i umieścił gdzieś
na szczycie najwyższych gór. Jednak ludzka ciekawość nieznająca żadnych granic,
doprowadziła pewnego poszukiwacza do miejsca ukrycia czaru Siewcy Kamieni. Nierozważnie,
zabrał on ze sobą ów czar i sprzedał za bułkę wędrownemu handlarzowi. Inni,
przypadkiem odnajdywali magiczne kamienie.
Od wieków różni niegodziwcy dążyli do tego, by skupić w swoich rękach i czar, i kamienie. Jednym z nich okazał się Keren z Macindaw. Posiadł kamień mesmeryczny i zdołał odczytać czar zaklęcia Siewcy Kamieni. Jego pragnieniem było władanie wszystkimi czterema kamieniami i panowanie nad ich mocą. Władanie przez jedną osobę mocą porządku świata mogłoby doprowadzić do niewyobrażalnych skutków. Jak wieść niesie, od czasów, gdy Keren zdobył pierwszy kamień i odczytał zaklęcie Siewcy Kamieni, równowaga ich mocy została zachwiana. Teraz kamienie podążają ku sobie, by spotkać się w jednym miejscu.
Powiecie, że to niemożliwe. Otóż jeden z kamieni Dawid wystrzelił z procy w kierunku Goliata, innym utrącono ręce Wenus z Milo. Kolejny podniósł Jezus z Nazaretu mówiąc „ Kto jest bez grzech, niech pierwszy rzuci kamieniem”. I tak przez wieki kamienie zbliżają się ku sobie.
Wiedział o tym Keren z Macindaw i wszystkie te fakty skrzętnie zapisywał w swych kronikach. Jednak uwięzienie Alice i użycie kamienia mesmerycznego do wydobycia od niej zeznań okazało się dla niego zgubne. Podczas oblężenia Macindaw Keren poniósł śmierć, a jego pragnienie posiadania czterech kamieni umarło wraz z nim.
O wszystkim dowiedział się skryba, który robił porządek wśród ksiąg i zapisków pozostawionych przez Kerena. Początkowo nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia jakie mu grozi w wyniku odkrycia tajemnicy Macindaw, lecz z czasem przeczuwając niebezpieczeństwo ukrył ostrzeżenie w słowach pieśni, która przetrwała do dziś. Wielu ją zna jako „Higway Chile”. Tłumacząc słowa teksu tej pieśni dochodzimy do wersu: "tęsknił za resztą świata, ale wszyscy znają regułę, toczący się kamień nie obrasta mchem".
Od wieków różni niegodziwcy dążyli do tego, by skupić w swoich rękach i czar, i kamienie. Jednym z nich okazał się Keren z Macindaw. Posiadł kamień mesmeryczny i zdołał odczytać czar zaklęcia Siewcy Kamieni. Jego pragnieniem było władanie wszystkimi czterema kamieniami i panowanie nad ich mocą. Władanie przez jedną osobę mocą porządku świata mogłoby doprowadzić do niewyobrażalnych skutków. Jak wieść niesie, od czasów, gdy Keren zdobył pierwszy kamień i odczytał zaklęcie Siewcy Kamieni, równowaga ich mocy została zachwiana. Teraz kamienie podążają ku sobie, by spotkać się w jednym miejscu.
Powiecie, że to niemożliwe. Otóż jeden z kamieni Dawid wystrzelił z procy w kierunku Goliata, innym utrącono ręce Wenus z Milo. Kolejny podniósł Jezus z Nazaretu mówiąc „ Kto jest bez grzech, niech pierwszy rzuci kamieniem”. I tak przez wieki kamienie zbliżają się ku sobie.
Wiedział o tym Keren z Macindaw i wszystkie te fakty skrzętnie zapisywał w swych kronikach. Jednak uwięzienie Alice i użycie kamienia mesmerycznego do wydobycia od niej zeznań okazało się dla niego zgubne. Podczas oblężenia Macindaw Keren poniósł śmierć, a jego pragnienie posiadania czterech kamieni umarło wraz z nim.
O wszystkim dowiedział się skryba, który robił porządek wśród ksiąg i zapisków pozostawionych przez Kerena. Początkowo nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia jakie mu grozi w wyniku odkrycia tajemnicy Macindaw, lecz z czasem przeczuwając niebezpieczeństwo ukrył ostrzeżenie w słowach pieśni, która przetrwała do dziś. Wielu ją zna jako „Higway Chile”. Tłumacząc słowa teksu tej pieśni dochodzimy do wersu: "tęsknił za resztą świata, ale wszyscy znają regułę, toczący się kamień nie obrasta mchem".
poniedziałek, 14 stycznia 2013
STORYTELLING - narracja w ilustracji
Właśnie ukazał się styczniowy numer magazynu Computer Arts,
a w nim materiał dotyczący storytellingu, do którego stworzyłem ilustrację.
Ciekawy artykuł napisany przez Pawła Graniaka, mojego brata, poruszający
kwestię opowiadania historii obrazem (zachęcam do przeczytania), chciałbym uzupełnić o dodatkowych kilka
wątków.
Przygotowując tą ilustrację bardzo rzetelnie, wręcz matematycznie
podszedłem do kwestii jej kompozycji. Całość zbudowana jest na diagonalnych, a
punkt ich przecięcia stanowi główny punkt całego obrazka. Wylot z lufy flinty
strzelającego krasnoluda jest geometrycznym środkiem tej ilustracji, a za razem
najważniejszym punktem, od którego zaczyna się czytać przedstawioną historię.
Jeśli podzielimy całą ilustrację na dziewięć równych części,
to w każdej z nich znajdują się istotne elementy, które są potrzebne do
opowiedzenie zilustrowanego zdarzenia. Zaczynając od lewego górnego rogu (1)
mamy przedstawienie krasnoluda z rogiem sygnałowym, który alarmuje swoich
współtowarzyszy o niebezpieczeństwie. Następnie, patrząc w prawo (2), widzimy
rozciągniętą kolumnę krasnoludzkiego konwoju na tle lasu, co pozwala nam
określić, że został zaatakowany przez gobliny ostatni wóz z tego orszaku.
Kolejne pole (3) wypełniają góry, które wskazują nam na teren rozgrywania się
akcji. W niższym rzędzie od prawej (4) widzimy krasnoludów, którzy powoli
odwracają się zaniepokojeni wydarzeniami rozgrywającymi się za ich plecami.
Centralna część ilustracji (5) to strzelający z flinty krasnolud i jego kompan
z wielkim młotem szykujący się do walki. Następnie widzimy efekt tego wystrzału
(6), czyli rannego w głowę goblina, który brocząc krwią wyje z bólu. W kolejnej
części (7) widzimy przepływającą pod mostem rzeczkę, strumień, co definiuje nam
istotę postawienia mostu w tym miejscu i dookreśla sytuację tłumacząc zarazem
dlaczego akurat w tym miejscu gobliny zastawiły pułapkę, licząc na ograniczoną
możliwość manewru krasnoludzkich wojowników.
Przedostatni fragment (8), to gotujący się do walki gobliński łucznik i
wojownik z bronią sieczną, których wspomagają pobratymcy z następnego fragmentu
(9). Jak widać, nie ma w tej kompozycji niepotrzebnego fragmenty. Każdy jest
istotny nie tylko dla konstrukcji, ale również dla historii opowiedzianej tym
obrazkiem.
Jeszcze słów parę odnośnie rytmów. Jak wiadomo, rytm, to
powtarzająca się sekwencja (w muzyce – dźwięków, fraz, a w obrazie – motywów,
kierunków, itp.). Proszę zwrócić uwagę jak zbudowana jest przez powtarzające
się rytmy dynamika tej ilustracji.
Patrząc od lewej strony, pierwszym mocnym
kierunkiem jest linia styliska topora, która pokrywa się z kierunkiem krasnoludzkich
mieczy i włóczni, spotęgowana linią zakończenia murku mostu. Ten sam kierunek
tworzą trzy postacie: krasnolud z rogiem sygnałowym, strzelający z flinty i
goblin sięgający po strzałę. Dalej ten sam rytm tworzy linia biegnąca od nóg
goblina strzelającego z łuku, przez nogę, tarczę i oręż goblina w hełmie,
pokrywając się z menhirem do szczytu góry. Kontrują ten rytm przeciwstawne
kierunki. Zaczynając od prawej strony linia stworzona przez układ goblińskich
głów odpowiada kierunkowi jaki tworzy kierunek od kołczanu, prze głowę
kolejnego goblina z bronią sieczną,
sztych jego oręża, menhir i szczyt góry. Dopełnia ją kierunek linii łuku
goblina sięgającego po strzałę i dalej w kierunku kamieni, przez krawędź
dolmenu, aż po szczyt góry. Bliźniaczy
kierunek przebiega nieopodal poczynając od czaszki na murku, przez czubek buta,
wylot lufy do wierzchołka menhiru. Ten sam rytm utrzymuje kierunek stworzony
przez róg, klamrę pasa i głowę krasnoluda z toporem. Takich rytmów w omawianej
ilustracji jest dużo więcej, choćby powtarzające się piony, czy wyraziste
elementy konstrukcji wozu bojowego.
Przemyślana kompozycja pozwala uzyskać wrażenie harmonii
pomimo, wydawać by się mogło, nieładu i dynamiki namalowanej sceny. Podejmowane
decyzje i świadomość tego co chcemy opowiedzieć, bardzo pomaga w uzyskaniu
pożądanego efektu. Zachęcam więc do analizowania swoich prac pod względem
kompozycji i układu rytmów.
sobota, 12 stycznia 2013
piątek, 11 stycznia 2013
STARA SIEKIERA I WIELKIE BITWY
Fajną recenzję z testu Cintiq'a 24HD touch opublikował mój brat na blogu potegaobrazu.blogspot.com Oto link do tego posta
http://potegaobrazu.blogspot.com/2013/01/stara-siekiera-i-wielkie-bitwy-test.html
http://potegaobrazu.blogspot.com/2013/01/stara-siekiera-i-wielkie-bitwy-test.html
Kto chciałby digować na takim cudeńku? (fofo.www.wacom.com) |
środa, 9 stycznia 2013
Mag z klanu Nordów
Na przykładzie etapów projektowania postaci Maga z klanu Nordów chciałem pokazać jak podejmowane decyzje wpływają na końcowy efekt pracy.
Zadaniem było zaprojektować postać czarownika z północnych klanów barbarzyńskich ludów. Wyobraziłem sobie, że taki ktoś nie może być cherlawym niedojdą, to musi być raczej ktoś komu nie obca jest wojaczka, ale ze względu na swój wiek ta profesja należy już dla niego do odległych. Stąd decyzja o ogólnej sylwetce. projektowanej postaci, aby był to solidnie zbudowany, umięśniony mężczyzna w podeszłym wieku. Jako główny i najbardziej charakterystyczny atrybut postanowiłem wyposażyć go w wielki róg, który nosiłby za pomocą specjalnego systemu pasków. Początkowo chciałem dać mu jako nakrycie głowy borsuczą skórę, która częściowo przykrywała by jego głowę.
Takie ustawienie pozwala na zabawę z ornamentem na karwaszu i dodatkowo można pokazać tatuaże na ramionach. Ponadto postać trzymająca obórącz swój atrybut sprawia wrażenie bardziej mocarnej. Sam róg wydaje się być również ciężkim, a osoba posługująca się nim musi byś bardzo silna.
Realizując concept w kolorze postanowiłem, jeszcze bardziej niż w szkicu, zwrócić uwagą na wyraz twarzy czarownika. Jak widać, elementy ubioru zostały dookreślone. Dla lepszego wyrazu pozostało tylko dorobić tło, by określić pochodzenie projektowanej postaci. W tle umieściłem ośnieżone góry, a samą postać ustawiłem w pobliżu zdobionego runami menhiru. Podkreślając mroźność całego przedstawienia dodany został efekt śnieżnej zawiei, runy na rogu żarzą się mroźną bielą, podobnie jak oczy bohatera.
Opisane powyżej decyzje pozwoliły mi stworzyć postać o bardzo wyrazistym wizerunku. Jak widać był to proces dość złożony, ale właśnie na poszukiwaniach polega w dużej mierze praca nad oryginalnymi conceptami.
Zadaniem było zaprojektować postać czarownika z północnych klanów barbarzyńskich ludów. Wyobraziłem sobie, że taki ktoś nie może być cherlawym niedojdą, to musi być raczej ktoś komu nie obca jest wojaczka, ale ze względu na swój wiek ta profesja należy już dla niego do odległych. Stąd decyzja o ogólnej sylwetce. projektowanej postaci, aby był to solidnie zbudowany, umięśniony mężczyzna w podeszłym wieku. Jako główny i najbardziej charakterystyczny atrybut postanowiłem wyposażyć go w wielki róg, który nosiłby za pomocą specjalnego systemu pasków. Początkowo chciałem dać mu jako nakrycie głowy borsuczą skórę, która częściowo przykrywała by jego głowę.
Następnie starałem się znaleźć mu bardziej postawną sylwetkę. Doszedłem do wniosku, że w okolicach głowy dzieje się zbyt dużo, więc zrezygnowałem ze skóry borsuka. Stwierdziłem, że tatuaże na czole nadadzą mu bardziej magicznego wyrazu. Cała postać już zaczyna być bardziej określona. Pojawiają się również szczegóły dotyczące ubrania i atrybutów, np. runy na wielkim rogu, które w ostatecznej wersji miałyby się żarzyć.
Cały czas twarz projektowanej postaci nie ma jeszcze odpowiedniego charakteru. Chcąc uzyskać wrażenie, że przed nami stoi ktoś niezłomny w swych postanowieniach, twardy i władczy, postanowiłem popracować jeszcze nad twarzą i ustawieniem stóp. Skupiłem się również na dookeśleniu wyglądu głównego atrybutu. Przeglądnąłem wiele referencji i jako zakończenie wielkiego rogu wykorzystałem motyw zdobniczy w formie stylizowanej głowy wilka jaki zobaczyłem na wikińskiej bransolecie.Kolejny szkic pokazuje efekt tych poszukiwań.
Cały czas wątpliwości wzbudzał sposób trzymania rogu przez czarownika. Zrobiłem kolejny szkic, na którym zmieniłem układ rąk projektowanej postaci, by sprawdzić jak wpłynie to na cały wizerunek.
Takie ustawienie pozwala na zabawę z ornamentem na karwaszu i dodatkowo można pokazać tatuaże na ramionach. Ponadto postać trzymająca obórącz swój atrybut sprawia wrażenie bardziej mocarnej. Sam róg wydaje się być również ciężkim, a osoba posługująca się nim musi byś bardzo silna.
Realizując concept w kolorze postanowiłem, jeszcze bardziej niż w szkicu, zwrócić uwagą na wyraz twarzy czarownika. Jak widać, elementy ubioru zostały dookreślone. Dla lepszego wyrazu pozostało tylko dorobić tło, by określić pochodzenie projektowanej postaci. W tle umieściłem ośnieżone góry, a samą postać ustawiłem w pobliżu zdobionego runami menhiru. Podkreślając mroźność całego przedstawienia dodany został efekt śnieżnej zawiei, runy na rogu żarzą się mroźną bielą, podobnie jak oczy bohatera.
Opisane powyżej decyzje pozwoliły mi stworzyć postać o bardzo wyrazistym wizerunku. Jak widać był to proces dość złożony, ale właśnie na poszukiwaniach polega w dużej mierze praca nad oryginalnymi conceptami.
poniedziałek, 7 stycznia 2013
A to nikt z rodziny
Przypomniało mi się zdarzenie sprzed wielu lat, kiedy to przebywając
z wizytą u mojego znajomego, jego syn, wówczas zdaje się pięcioletnie pacholę,
popisywał się przed nami wyciągając zza ramy lustra powtykane zdjęcia. Za każdym
razem opowiadał, że „to właśnie jest na zdjęciu wujek Czesiek, a to ciocia
Helenka”. Na początku z uśmiechem , ale później z e sporym zainteresowanie
przyglądałem się tej sytuacji, gdyż na końcu ciągu zdjęć powtykanych w ramę
dość sporego lustra, była pocztówka z krokodylem. Kiedy malec w swej
prezentacji koniugacji rodzinnych dotarł do ostatniego zdjęcia, owej pocztówki
z krokodylem, spojrzał na nie i po chili zastanowienia skomentował kończąc
swoją prezentację „a to już nikt z rodziny”.
Orka trzasnąć z rana, jak dobra śmietana
Na początek
Subskrybuj:
Posty (Atom)