poniedziałek, 10 czerwca 2013

13

Po trzydziestu pięciu latach wreszcie jest. Nowa płyta Black Sabbath z Ozzym na wokalu.




Co tu dużo mówić, panowie pozamiatali. Można się zżymać, że to skok na kasę, ze to Sabbath-nie-Sabbath (w końcu zabrakło Billa Warda), jakiekolwiek wątpliwości dotyczące sensu nagrania nowego albumu, znikają, gdy go włączymy. Staruszkowie nie tylko pokazują, że większość tego, co do dziś obowiązuje w ciężkiej muzyce wymyślili właśnie oni, ale co ważniejsze, że wciąż o wiele lepiej niż inni wiedzą, jak taką muzykę grać. 
To fragment recenzji tej płyty, a całą znajdziecie tutaj  ttp://muzyka.wp.pl/rvid,675592,title,13,recenzja.html 
Bardziej wnikliwa, z bardziej szczegółowym opisem znajduje się tutaj  ttp://pablosreviews.blogspot.com/2013/06/black-sabbath-13-2013.html


Nie ma co się wymądrzać i dywagować. Tę płytę trzeba mieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz