piątek, 25 lipca 2014

TAKA WIOCHA II

Deszcz miarowo uderzając o strzechę  odmierzał upływający czas. W taki poranek nikt nie miał ochoty, by zrywać się do swych codziennych zajęć. Jedynie ci, którzy wędrowali przez całą noc, natknąwszy się na tę zapomnianą przez bogów osadę, szukając ciepłego schronienia zboczyli z głównego szlaku, by przeczekać ulewę. Lecz tu obcy nie są mile widziani. Z nimi zawsze pojawiały się kłopoty...

Rys. Andrzej "Thorin" Graniak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz